(Poniższy opis jest dziełem Pawła Maćkowskiego)
Zawodnicy rozpoczęli trening od przeprawy przez Wisłę mostem Gdańskim. Następnie grupa skręciła w lewo na ulicę Jagiellońską, gdzie jak zwykle tempo nie przekraczało trzydziestu kilku km/h. Pierwszy sygnał do szybszej jazdy dali Paweł Topolski i Marek Kozłowski, którzy rozpędzili peleton do 46 km/h. Miało to miejsce około 500 metrów przed ostatnią "górką" przed skrętem na Chotomów ( może jakąś ją nazywacie? , nie wiem tez na jakiej leży ulicy). Wspomniana dwójka wraz z Pawłem Maćkowskim dawała równe zmiany i utrzymała tak wysokie tempo również na "górce", gdzie któryś z zawodników jadący na 4 pozycji (zrobił przeciąg / popuścił / puścił koło/ jak to się określa??). Trójka ta dość szybko uzyskała przewagę około 50 metrów. Taka przewaga utrzymywała się do świateł w Jabłonnej, gdzie uciekinierzy zostali zablokowani przez samochody. To pozwoliło zasadniczej grupie bardzo szybko zlikwidować ucieczkę. Tuż przed skrętem na Chotomów do peletonu przyłączyli się zawodnicy z NDM ( tacy młodzi w takich samych niebieskich koszulkach; ktoś z grupy stwierdzil ze mają nowe koszulki). Po minięciu Jabłonnej i skręcie na Chotomów przez około 2 km grupa jechała poniżej 38 km/h. Znudzeni tak niskim tempem, od peletonu odjechali Andrzej Ramza(Ramzes) i Bogdan Sztompka. Przez 2-3 km peleton nie przejawiał chęci do pogoni. Dzięki temu uzyskali oni przewagę około 150 metrów. Dopiero wtedy na czoło wyszedł Paweł Maćkowski, który przyśpieszył do 42 kmh. Następnie zmiany dawali m.in.: Paweł Goldewicz, zawodnicy z NDM-u (nie pamiętam dokładnie). Na odcinku od torów kolejowych do Legionowa grupa jechała w tempie około 43kmh (tez nie pamietam dokładnie, przed skrętem na Legionowo zaatakowałem sobie na wiwat i jechałem przed peletonem jakiś kilometr, dopadli mnie już za skretem ale nie piszmy o tym bo to głupio ze autor wciąż pisze o sobie). Za skrętem 10-12 zawodników utworzyło podwójny wachlarz (m.in.: Ramazes, Golden, Topol, Student, kolesie z NDM-u, nie pamietam kto tam był dokładnie(ja nie)). Zaowocowało to wzrostem prędkości do ok. 52kmh i odpadnięciem sporej liczby osób. Takie tempo utrzymało się aż do skrętu na Dębe, gdzie peleton zwolnił do około 42 km/h. Na czele stawki jechali zawodnicy NDM-u i to oni doprowadzili peleton do podnóża "górskiej premii". W połowie podjazdu na tą górkę zaatakowała trójka zawodników: Topol, chyba Banaszek i ktoś jeszcze ( musisz spytać Topola). Bardzo szybko uzyskała ona około 100-150 metrów przewagi. Po skręcie na lewo w peletonie zostało 11 zawodników. Warunki zmieniły się na niekorzystne. Mimo sporego wysiłku i w miarę równych zmian zasadnicza grupa jechała około 38 kmh. Po kilku km pogoni zbliżyliśmy się do uciekinierów na ok. 30 metrów. (Jestem już padnięty - odtąd zaczynam pisać szybko, troche treści, mało formy). Wtedy współpraca się popsuła i trójka harcowników znowu oddaliła się, tym razem na ok. 200 metrów. (nie pisze wiecej o tej trójce bo za przejazdem kolejowym straciliśmy z nimi kontakt wzrokowy). Po przejechaniu "Starego Mostu" tempo (aż do świateł w Czosnowie) wynosiło ok. 40-44 km/h. Wtedy jeszcze liczyliśmy ze dogonimy uciekinierów. Niestety dla nas w Czosnowie napotkaliśmy czerwone światła. Po wjechaniu na "gdańską" już wiedzieliśmy, że szanse złapania harcowników są prawie żadne. Golden zarządił ustawienie podwójnego wachlarza. Mimo niesprzyjającego wiatru (usyyypiam..) peleton jechał ok. 42-45kmh. Takim wachlarzem jechaliśmy aż do przedostatnich świateł tuż przed metą. W rezultacie uciekinierom udało sie dotrzeć do mety i zwyciezcą dzisiejszego treningu został:
Paweł Topolski
Jako drugi linię mety przejechal Damian Łuska, a trzecim zawodnikiem na kresce okazał się Bogdan Banaszek.
Wyniki dzisiejszego treningu:
1. Paweł Topolski 100 pkt.
2. Damian Łuska 70 pkt.
3. Bogdan Banaszek 50 pkt.
4. Andrzej Ramza 40 pkt.
5. Zawodnik z NDM 36 pkt.
6. Krzysztof Zielonka 32 pkt.
7. Paweł Maćkowski 28 pkt.
8. Zbigniew Wolanin 24 pkt.